Warning: Undefined array key "HTTP_ACCEPT_ENCODING" in /home/klient.dhosting.pl/r24/radomsko24.pl/public_html/public/index.php on line 4

Deprecated: substr_count(): Passing null to parameter #1 ($haystack) of type string is deprecated in /home/klient.dhosting.pl/r24/radomsko24.pl/public_html/public/index.php on line 4

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/r24/radomsko24.pl/public_html/public/index.php:4) in /home/klient.dhosting.pl/r24/radomsko24.pl/public_html/public/index.php on line 16
Wywiad z Zbigniewem Chrząszczem - pisarzem z Radomska - Radomsko24.pl

Wywiad z Zbigniewem Chrząszczem - pisarzem z Radomska

Wywiad z Zbigniewem Chrząszczem - pisarzem z Radomska

Wielu z nas lubi czytać dobre książki w celu oderwania się od codziennych spraw. Dlatego też mole książkowe z Radomska koniecznie muszą sięgnąć po pozycję napisaną przez Zbigniewa Chrząszcza, który spełnił swoje marzenie o wydaniu własnej powieści. Autor jest radomszczaninem, który zadebiutował w 2014 roku thrillerem pod tytułem „Tworzywo”. Dziś szykuje się on do wydania kolejnej powieści, która zagości na półkach księgarń już jesienią tego roku. Jednak zanim to nastąpi, pytamy Pana Zbigniewa jak rozpoczęła się jego przygoda z pisaniem, która drobnymi kroczkami zaczyna nabierać coraz to większego rozpędu.

Mateusz Szałowski: Jak to się stało, że człowiek o ułożonym już życiu, który wydawałoby się, że już nikogo niczym nie zaskoczy, postanowił spróbować swoich sił w pisaniu powieści?

- Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Tak naprawdę zawsze miałem bogatą wyobraźnię, bez większego problemu mogłem wymyślać pewne sceny, które mogłyby się wydawać ciekawe odbiorcy. Jednak będąc młodą osobą absolutnie nie myślałem, żeby to wszystko przelać na papier i napisać książkę. Praca pisarska wydawała mi się bardzo odległym zajęciem. Jednak z biegiem czasu powstały takie warunki, abym mógł napisać coś, co da się czytać.” Tworzywo” zacząłem pisać w ramach pewnego eksperymentu, bez większej nadziei na wydanie. Jednak książka powstawała w momencie kiedy byłem na dłuższym zwolnieniu lekarskim i chciałem czymś się zająć. Ponadto siłą rzeczy miałem wtedy bardzo dobre warunki do pisania, bo nie mogłem się za bardzo ruszać z domu. Tym bardziej zacząłem myśleć o faktycznej potrzebie wydania książki, gdy zupełnie obca osoba, która zajmowała się korektą tekstu pochwaliła moją pracę. 

MS: Czy przed wydaniem „Tworzywa” podejmował Pan jakieś próby napisania innej powieści?

- Kilka lat temu pod wpływem prawdziwych zdarzeń odczułem potrzebę napisania książki. Zacząłem wymyślać pewne wątki, tworzyć fabułę jednak, gdy zacząłem oceniać pierwsze efekty pracy, to stwierdziłem, że nic fajnego z tego nie będzie. Niestety, jestem dość krytyczną osobą i do wszystkiego co napisałem w „Tworzywie”  czy teraz piszę, podchodzę niesamowicie krytycznie. Ciągle czuje pewien niedosyt i zawsze za mną chodzi myśl, że coś mogłoby być napisane inaczej.

MS: Pan może podchodzi do swojej pracy krytycznie, ale wszystko zostało przecież napisane dla czytelników, którzy przyjmują pozycję bardzo dobrze.

- „Tworzywo” jest bardzo nietypową pozycją, która dla analityka rynku zajmującego się ocenianiem czy dana książka odniesie marketingowy sukces czy nie, jest na przegranej pozycji. Dla takich osób najważniejsze jest, aby pozycja osiągała nakład sprzedaży na poziomie minimum 4-5 tys. egzemplarzy i dopiero wtedy mogą oni mówić o sukcesie. Jeśli Autor wydaje książkę za własne pieniądze i potem stara się ją promować we własnym zakresie, to ma bardzo utrudnioną drogę dotarcia do czytelnika. Sama kampania promocyjna to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych i na taki zabieg mogą pozwolić sobie tylko profesjonalne wydawnictwa. Ja jednak mogę mówić mimo wszystko o sukcesie, bo każdy kto już przeczytał „Tworzywo” nie przechodzi obok tej pozycji obojętnie. Najważniejsze jest dla mnie to, że wzbudza ona emocje, niezależnie od tego czy coś się w książce komuś podoba lub nie. Nikt nie powie, że tej książki nie da się czytać. Cieszy mnie to, że po ten tytuł sięgają bardzo różni ludzie, którzy wciągają się w fabułę. Dlatego też mogę mówić o osobistym sukcesie. Kolejną sprawą, która jest dla mnie ważna, to fakt, iż książka po dwóch latach od premiery ciągle się rozchodzi, czytelnicy wymieniają się opiniami i ją polecają. W bibliotekach gdzie się pojawia, również jest chętnie wypożyczana, więc grono odbiorców systematycznie się powiększa. 

MS: Jednak samo napisanie tekstu to jeszcze nie wszystko. Równie czasochłonnym i wymagającym procesem jest przygotowanie książki do wydania. Jak Pan wspomina ten czas? 

- Muszę przyznać, że to była droga przez mękę. Bez znajomości, rozpoznawalnego nazwiska jest to bardzo trudne. Zazwyczaj to wygląda tak, że w ciągu miesiąca do wydawnictwa trafia około trzystu powieści. Za biurkiem siedzi sobie pewna dziewczyna, która musi podjąć decyzję czym warto się zainteresować, a co należy odrzucić. Ja nie wiem osobiście jak to się udaje tym ludziom coś rzetelnie wybrać. Chyba to jest niemożliwe. Najistotniejsze w tej pierwszej fazie kontaktu jest, aby ktoś w ogóle przeczytał to co ma się do zaoferowania. To jest moim zdaniem największy problem, gdy debiutant zgłasza się ze swoim materiałem.  Dlatego też tym bardziej się cieszę, że jakiekolwiek wydawnictwo zainteresowało się moją drugą powieścią i chce ją wydać. Próbują wydać wcześniej „Tworzywo” dopiero poznawałem specyfikę tej branży i miałem okazję dowiedzieć się czym tak naprawdę kierują się wydawnictwa przy selekcji pozycji. Ponadto poznałem wiele wydawnictw, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Jakbym wcześniej posiadał taką widzę jak dziś, to może już pierwsza książka byłaby wydana przez profesjonalną firmę, która się tym para. Jednak na tamten dzień po namowach rodziny, przyjaciół i opiniach czytelników testowych postanowiłem wydać książkę za własne pieniądze w wydawnictwie Poligraf. Firma ta zajmuje się drukowaniem pozycji typu self  publishing, czyli klientowi, który ma pieniądze i go na to stać - drukują książkę bez oceny tekstu. Po wykonaniu zlecenia na tym ich praca się kończy. Potem autor musi zadbać o promocję i dotarcie do czytelnika we własnym zakresie. Kiedy to się robi samemu, to jest to proces mozolny. Jednak książka w jakiś sposób sama się obroniła i mimo, iż nie jest dostępna masowo tak jak bestsellery, to zdobywa stopniowo nowych entuzjastów.

MS: Kiedy pojawił się pomysł napisania kolejnej powieści?

- Kończąc „Tworzywo” już pojawiały się pomysły kontynuacji pewnych wątków. Kolejna pozycja nosi tytuł „Pod podszewką magii”. Ponownie będzie można spotkać znanych już bohaterów, którzy zmierzą się z zupełnie innym zagrożeniem. Najbardziej motywujące do napisania książki były pojawiające się pozytywne opinie. To zawsze najbardziej napędza twórcę i to niezależnie od tego co się robi i ile osób korzysta z danej rzeczy. Podobnie jest gdy stolarz zrobi krzesło i wie, że dobrze na nim się siedziało choćby pięciu osobom, to jest zmotywowany do dalszej pracy.

MS: Najpierw przygoda z self publishing a teraz współpraca z wydawnictwem. Jakie widzi Pan różnice między tymi procesami wydawania książki?

- Moją drugą książką zainteresowało się wydawnictwo Novae Res. W sumie to dopiero teraz mogę powiedzieć, że to jest mój literacki debiut w pełni tego słowa znaczeniu. Autorów którzy zaczynali od self publishing wydawnictwa tak właśnie traktują. Oznacza to zresztą całkiem słusznie, że coś było nie tak z wcześniejszym dziełem lub zabrakło determinacji w forsowaniu swojego pomysłu. Ponadto wydawnictwa liczą pieniądze, liczy się przede wszystkim zysk. Dlatego też oficyny zdecydowanie chętniej skłaniają się w stronę znanych i lubianych autorów, niż dają szansę debiutantom. Popularny pisarz jest sam w sobie już marką, ma swoich czytelników i co ważne firma nie będzie stratna na wydaniu jego dzieła. Trzeba być świadomym faktu, że książka jest takim samym produktem, jak but, krzesło czy marchewka – musi się sprzedawać, więc ten czynnik marketingowy jest bardzo istotny. Specjaliści głowią się nad tym jak powinna wyglądać okładka oraz tekst, który znajduje się z tyłu. To są istotne elementy, które mają zwrócić uwagę czytelnika i zachęcić go do zakupu pozycji. Na tego typu sprawy sam Autor już nie ma  za dużo wpływu. Warto również pamiętać, że w wydawnictwie pracuje cały sztab ludzi, który zadba o to, aby pozycja miała możliwość zaprezentować się jak najlepiej. Wszystko co się teraz dzieje to nie są moje indywidualne decyzje, jest to efekt przemyśleń wielu ludzi. Choć istnieją oczywiście pewne wyjątki. Próbując wydać „Pod podszewką magii” skontaktowałem się z wydawnictwem Eperons Ostrogi. Główną misją tej firmy jest wydawanie powieści na najwyższym poziomie, które w przyszłości mógłby się zapisać na kartach literatury. Wydawnictwo zatrudnia trzech profesorów literatury i to oni badają jakość tekstu. Jeśli akademicy dojdą do wniosku, że powieść rokuje szanse wnieść coś nowego do polskiej literatury, to jest ona wydawana. Mi proponowano, abym przerobił pewne elementy powieści, aby spełniała standardy wydawnictwa ale jednak wolałem zostać przy swojej wizji. Obecnie bardziej mi zależy na dotarciu do czytelnika, niż tworzeniu nowych standardów literatury.

MS: W „Tworzywie” bardzo mocno podkreślony jest aspekt wiary jako istotnej części ludzkiego życia. Czy w kolejnej powieści będzie można spotkać się z podobnymi przemyśleniami?

- Ten element wiary w ludzkim życiu jest dla mnie osobiście szczególnie ważny i chętnie poruszam ten temat. W kolejnej książce również nie zabraknie odniesień do tego tematu. Choć muszę przyznać, że wciąż główne przesłanie „Tworzywa” jeszcze nie zostało odgadnięte. Spotykam się również z opiniami, że jednak ten wątek sensacyjny bardziej przykuwa uwagę, jest bardziej pożądany. Natomiast pewne głębsze przemyślenia wypadałoby wyrzucić i bardziej skupić się na akcji. Jednak śledztwo samo w sobie nie było moim głównym zamysłem. Myślę, że z czasem, gdy będzie przybywać czytelników w skali kraju, to odbiór powieści się zmieni. 

MS: Co mógłby Pan poradzić osobom, które chcą napisać i wydać książkę w wydawnictwie?

- Bardzo trudno tak naprawdę o jakieś konkretne porady. Jeśli nie ma się znajomości, pewnego pchnięcia to jest to bardzo trudne. Jest naprawdę bardzo dużo dobrych rzeczy, które zostały napisane, a jednak żadne wydawnictwa pewnymi tekstami się nie zainteresowały. Proszę mi wierzyć to jest loteria. Choć muszę przyznać, że jeśli chodzi o wydawnictwo Novae Res, to proces tej wstępnej weryfikacji jest moim zdaniem dość szeroko rozbudowany. Dużo osób weryfikuje te nadsyłane propozycje i wydawnictwo stara się zagospodarować pewną niszę,która może zainteresować czytelnika.

MS: W jakiego rodzaju literaturze poszukuje Pan inspiracji?


- Czytam naprawdę bardzo dużo różnych rzeczy, bo nie wiadomo gdzie odkryje się coś wartościowego. Choć tak naprawdę jestem wybredny – są takie pozycje które już przeczytałem kilka razy bo bardzo mi się podobają, a są i takie do których nie jestem przekonany. Do tej drugiej grupy należą właśnie szwedzkie kryminały. Co prawda są popularne, chętnie czytywane, jednak mimo wszystko do mnie nie trafiają.

MS: Obecnie siedzi Pan w literaturze sensacyjnej. Jednak chciałby Pan się kiedyś spróbować w innych tematach?


- Dobre pięć lat temu swoją pisarską aktywność zaczynałem od próby stworzenia pozycji popularnonaukowej. Jednak to co wtedy wyszło spod mojej ręki było niezrozumiałe dla odbiorców, więc zaprzestałem dalszej pracy. Choć na pewno będę chciał wrócić do tematu, bo poruszałem tam zagadnienia, które mnie osobiście interesują. Dlatego też, gdy natrafi się okazja, będą nowe pomysły to chętnie wrócę do tego projektu. Obiecałem sobie, że gdy czytelnicy bardziej zainteresują się teorią profesora Kocha, to wydam tę książkę. Myślę, że wtedy to będzie miało więcej sensu.


MS: Dziękuję za rozmowę i poświęcony czas.

- Również dziękuję.

Więcej o:

PRZECZYTAJ JESZCZE