NSZZ "Solidarność" w Radomsku

Trzydzieści jeden lat temu końcówka roku dla województwa piotrkowskiego była obfitsza o 100 ton szynki i 150 ton mięsa.

Trzydzieści jeden lat temu końcówka roku dla województwa piotrkowskiego była obfitsza o 100 ton szynki i 150 ton mięsa.  Taki bogaty, dodatkowy przydział był wynikiem czteromiesięcznej walki rodzącej się „Solidarności”, która była sygnałem nadchodzących zmian.


W sierpniu 1980 roku cała Polska z zaciekawieniem obserwowała wydarzenia na Wybrzeżu, a ówczesny komunistyczny rząd zakrywał oczy widzom, aby przypadkiem w innych częściach kraju nie zaczęto brać przykładu ze stoczniowców.

 

Wydawałoby się, iż w Radomsku, ośrodku zatrudniającym 23 tys. robotników w fabrykach, przyłączenie do strajku nastąpi od razu, zaraz po dotarciu pierwszych pogłosek z Wybrzeża.

 

Jednak nic bardziej mylnego. Jeszcze 30 sierpnia Komitet Wojewódzki PZPR w Piotrkowie Trybunalskim raportował Warszawie o stabilnym funkcjonowaniu zakładów.

 

Po otrzymaniu informacji o sukcesach na Wybrzeżu i Jastrzębiu w dniu 3 września rozpoczął się strajk w Fabryce Maszyn „Radomsko” . Oddziały A i C wstrzymują pracę, wygaszają piece. W tym samym czasie  działa jedynie oddział B, który solidaryzuje się z akcją, jednak nie wygasza pieców.

 

Dochodzi do spotkania robotników pod przewodnictwem Ryszarda Olczyka oraz Józefa Kowalczyka, na którym zawiązuje się Tymczasowy Komitet Robotniczy FM „Radomsko”. Celem komitetu jest wywalczenie przez strajk okupacyjny zatwierdzenia dwudziestu pięciu postanowień, które zostały opracowane przez fabrykantów. Nawiązywały one do tych, które pojawiły się na Pomorzu.

 

Ówczesny dyrektor zakładu Józef Moszkowicz miał ciężki orzech do zgryzienia. Aby zapewnić dalsze funkcjonowanie fabryki musiał umiejętnie negocjować z przedstawicielami TKR, a do łatwych przeciwników oni nie należeli. Postulaty wyprowadzone przez strajkujących były stanowcze oraz jasno uderzały w rządowy wyzysk. Domagano się konfrontacji z przedstawicielami miasta oraz województwa.

 

3 września był początkiem fali strajków w naszym regionie. Do końca roku pracę przerwało jedenaście zakładów pracy, redagując w sumie 367 postulatów. Straty spowodowane postojem w pracy oszacowano na ówczesne 38 mln złotych.

 

Wyjście robotników do rządu z tak konkretnymi i sprzecznymi żądaniami musiało spowodować zawiązanie instytucji, która niezależnie będzie walczyć o egzekwowanie podpisanych porozumień. Na takim gruncie zwołano 17 września w Gdańsku zjazd niezależnych i samorządnych związków zawodowych z całego kraju, na którym powołano do życia „Solidarność”.

 

Twórcą struktur terenowych NSZZ „Solidarność” w Radomsku został Józef Kowalczyk. Do inicjatywy w mieście przyłączyło się czterystu robotników. Podsumowując pierwsze miesiące działalności niezależnych związków zawodowych, należy podkreślić trud włożony w intuicyjne tworzenie struktur, jak i wiarę w sukces w walce z państwowym molochem.

Już w drugiej połowie grudnia „Solidarność” była na tyle silna w województwie, iż nie tylko obejmowała swymi komórkami zakłady pracy, ale i placówki kulturalne czy szkoły.

 

Wyegzekwowanie podwyżek dostawy mięsa na końcu grudnia jedynie potwierdziło to, jak bardzo partia rządząca nie była już w stanie zapanować nad zaistniałą sytuacją. Nasz region szedł z duchem czasu jak nigdy wcześniej i identyfikował się z nurtem obejmujący cały kraj.

Więcej o początkach działalności NSZZ „Solidarność” można przeczytać w V tomie „Zeszytów Radomszczańskich” w artykule pana Kamila Rutkowskiego.

Więcej o:
nszz solidarność historia

PRZECZYTAJ JESZCZE